Nie mam jeszcze markowych ciuchów i butów do biegania (najlepiej biega mi się w starych rozczłapanych sandałach), ani gadżetów, które zaobserwowałam u innych biegaczy. Kupiłam sobie krokomierz żeby się zorientować w odległościach. Może kiedyś, jak już dojdę do dużej wprawy w bieganiu, będę wychodzić z domu bez zbędnego balastu. Na razie potrzebuję okulary przeciwsłoneczne, czapkę z daszkiem, telefon, chusteczki higieniczne, butelkę wody i klucze od domu. Czasem przydaje się też bilet MPK, gdy nie mam siły iść dalej. Pewnie wyglądam śmiesznie biegnąc z małym plecaczkiem ale nie przejmuję się tym.
Podczas przerw w bieganiu, a jest ich sporo, fotografuję otoczenie telefonem komórkowym. Może znajdziecie tutaj coś ciekawego. Zapraszam.
Runner's diary
I decided to do something to keep fit. I started walking 7 kilometers a day. Then I thought I could try running. It wasn't a good idea. I lost my breath almost immediately and my legs hurt. After 30 days of training, it still isn't easy and painless but I'm making progress. I am very proud of myself.
I don't have any special clothes or shoes for running. I don't have phone apps or other devices which would help me train. When I go running I take sanglasses, a telephone, a bottle of water, some tissues and keys. I sometimes take a bus ticket, just in case I get too tired to walk back home. I probably look ridiculous running with my small backpack but I don't care.
When I find something interesting on the way, I take photos using my cell phone camera. Here are some photos. I hope you like them.
Pod tą kładką kiedyś płynęła rzeczka i nie było asfaltu. Ludzie szli przez kładkę a samochody jechały przez rzeczkę |
Watra z żywym drzewem w środku |
Bardziej pasowałoby JARZĘBINOWA |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz