Myślałam, że tutaj można w ciszy i spokoju pomodlić się do Najświętszej Marii Panny, podziękować za otrzymane łaski czy o coś poprosić. Tymczasem doznałam szoku. Na zewnątrz w miarę spokojnie, zakonnice z gitarą śpiewają swoje ulubione pieśni, grupa pielgrzymów i ludzie, którzy idą pojedynczo lub z rodziną. Przed wejściem do Sanktuarium grupa osób czeka na przewodnika. (Zastanawiam się czy ja dobrze usłyszałam? Czekają na przewodnika?). Wchodzę do kościoła a tam taki obrazek: po prawej - głośna modlitwa w kaplicy, po lewej - msza św. przy cudownym obrazie, na środku - dwie grupy z przewodnikiem zwiedzają kościół i chodzą wśród modlących się w ciszy ludzi. (szczęka opada). Idę dalej, kolejna grupa, tym razem turyści z Włoch z przewodnikiem pchają się na mszę św i przed cudowny obraz. Tłum był taki, że nie było najmniejszych szans zobaczyć obrazu. Ciasno, duszno i jeszcze się pchają. Stanęłam na końcu i czekam, może jak msza św. się skończy to ludzie wyjdą i będę się mogła chwilę w ciszy pomodlić przy obrazie. Nic z tego. Po mszy nastąpiło uroczyste zasłonięcie obrazu. Komunikat w dwóch językach, że można robić zdjęcia ale bez lampy błyskowej i żeby uważać na złodziei. Kto żyw wyjął telefon z kieszeni i wszyscy zaczęli nagrywać albo robić zdjęcia. Każdy chciał mieć zdjęcie obrazu lub selfie z obrazem. Istne szaleństwo. Poczułam się ja w parku rozrywki albo na spotkaniu z celebrytami.
Zamiast autografów było wyrywanie sobie długopisów przy skrzynce z intencjami. Po mszy siostry zakonne zaczęły sprzątać, trzepać i składać obrusy oraz odkurzać dywaniki. Do obejścia ołtarza ustawiła się gigantyczna kolejka, wszyscy szli i robili zdjęcia, mało kto szedł w skupieniu i na kolanach. Gdy się trochę przerzedziło pomyślałam, że się pomodlę, porozmawiam z Najświętszą Panienką ale w tym chaosie nie umiałam się skupić. Potem chciałam przejść dookoła ołtarza ale okazało się, że przejście już zostało zamknięte.
Poszłam po pamiątkową pieczątkę z Jasnej Góry i od siostry zakonnej dowiedziałam się, że "dzisiaj to tu jest spokojnie, jutro będzie dziki tłum".
Z dzieciństwa pamiętam to miejsce zupełnie inaczej: dużo ludzi, cisza, spokój, obraz odsłonięty i modlitwa. Chyba minie sporo czasu zanim zdecyduję się tutaj wybrać ponownie.
Chciałam tego samego dnia wrócić do domu więc na zwiedzanie miasta było mało czasu. Udało mi się jednak zobaczyć kilka ciekawych rzeczy i zrobić zdjęcia.
Visiting Saint Mary in Częstochowa
I thought I came to a holy place where I would be able to pray in silence. Not a chance. I walked into the chapel and I saw a crowd of people. Some of them were kneeling in different places and praying in silence. There were a few groups of foreign tourists, each with a guide, visiting the Church. There was a holy mass in one chapel and the loud prayer in the other. I just couldn't concentrate in such chaos. Then I saw a crowd of people taking photos of the Miraculous Painting of Our Lady with their smart phones and some women fighting over a pen at the intention box. I just had enough. There were too many people and too much noise.
I managed to see some other things in the city and I took some photos.
Więcej zdjęć / more photos tutaj / here
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz